„Nie nauczyłam się języka obcego, bo nauczyciele w szkole zmieniali się co roku” – to zdanie przeczytane w internecie stanowi inspirację do poniższego wpisu. Pomyślałam, że zawsze znajdzie się powód, aby usprawiedliwić brak jakiejś umiejętności. A nie prościej powiedzieć: „Nie chciało mi się uczyć”, „Język obcy nie był mi do niczego potrzebny w życiu”, albo po prostu „Nie mam głowy (serca) do języków obcych”.

Mity dotyczące nauki języków obcych są wszechobecne. Do najczęściej powtarzanych i utrwalanych należą następujące moim zdaniem następujące „złote myśli”:

  1. „Nie nauczyłem się języka, bo miałem słabego nauczyciela”. Od kiedy powodzenie w nabywaniu jakiejś umiejętności zależy tylko w 100 procentach od nauczyciela? Nauczyciel jest ważny, ale to nie od decyduje w całości o sukcesie. Jak wytłumaczyć fakt, że u jednego nauczyciela jeden uczeń ma 5 lub 6 i bardzo dobrze zdaje np. egzamin maturalny z tego przedmiotu, a z kolei jego kolega ledwo z oceną dopuszczającą przechodzi do następnej klasy. Ten sam nauczyciel, te same metody, ta sama klasa, wynik całkowicie różny …. Bo to „chcenie” ucznia, jego zapał, praca, motywacja, zainteresowanie przedmiotem prowadzą do wyniku końcowego. Jeśli uczeń na pierwszej lekcji oficjalnie oświadcza mi, że niemiecki nie jest mu do niczego potrzebny, a potem nie robi nic, dosłownie NIC w domu, nie można się spodziewać, że będzie robił postępy w nauce. Tylko niektórzy, wyjątki, mają tak fenomenalną pamięć, że po lekcji pamiętają cały materiał.
  2. „Kiedyś się uczyłem języka w szkole, ale nadal nie umiem się dogadać”. Niektórzy sądzą, że z nauką języka jest jak z jazdą na rowerze: raz się nauczy, do końca życia pamięta. Nie, jest dokładnie odwrotnie, każda przerwa w nauce prowadzi do zapominania, języka trzeba ciągle się uczyć/używać. Jeśli ktoś edukację językową zakończył w szkole średniej i od matury nie ma żadnego kontaktu z językiem, niech nie oczekuje, że będzie w stanie prowadzić dyskusje w tym języku. Może co najwyżej zamówi kawę lub zapyta od drogę, o ile też przypomni sobie potrzebne słówka. Prawda jest gorzka, wręcz brutalna: bez nauki/używania języka w życiu codziennym/zawodowym język obcy ucieka z głowy bardzo szybko. Najpierw następuje uwstecznianie, czyli z poziomu C1 schodzimy coraz niżej, np. na poziom B2, B1 (częsty problem nauczycieli), a potem możemy zapomnieć język niemal w całości.
  3. „Nie znalazłem jeszcze skutecznej metody nauki języka obcego”. A taka metoda w ogóle istnieje? Chętnie też bym ją poznała, wtedy jako nauczyciel odnosiłabym same sukcesy. Nie ma uniwersalnej, jednej metody nauki, gdyż każdy z nas jest inny: ma inny potencjał intelektualny, inne doświadczenia, w inny sposób zapamiętuje nowe treści. Tej „inności” w każdym z nas jest tak dużo, że żadna metoda nie odpowie w całości na te potrzeby. Dlatego w nowoczesnym nauczaniu stosuje się elementy zaczerpnięte z wielu metod, panuje pluralizm i różnorodność: są piosenki, filmy, obrazki, teksty, słuchanki, wyklejanki itp. itd. Tylko w ten sposób my jako nauczyciele mamy szansę trafić do wszystkich uczniów. Warunek jest jednakże jeden: uczniowie też muszą współdziałać.